Mistrzostwa Młodych Psów 2018 w Heteren, Holandia 🇳🇱
Zgłosiłem 2 psy: #Bob – 2 lata – cel: patrząc po nazwiskach – to być w 50-tce (z jakimiś tam marzeniami o czymś więcej) #Mo – 1.5 roku – cel: ukończyć przebiegi i nie zrobić siary
Przebiegi odbywały się na dwóch polach: - Kraina jezior z lekkimi owcami i stawem na pół pola prawie. - Holenderskie Góry czyli kompletnie płaskie pole z pewnymi przeszkodami i ciężkimi owcami obok domu Serge’a.
Dzień 1. Kraina Jezior. Bob rozpoczął przebieg od ładnego outrunu. Przejęcie owiec z drobnymi problemami, które zaskutkowały stresującym początkiem fetcha. Na szczęcie udało się w miarę szybko uzyskać kontrolę. Bob przebiegł przez rów, z którym większość psów miało problemy i owce trafiły w bramkę. Dalej przebieg przebiegał bardzo poprawnie, dobry zakręt i drive aż do drugiej bramki, przed którą to postanowiłem wprowadzić jeszcze pewne małe korekty. Bob przestrzelił zatrzymanie, linie się rozchwiała, jeszcze próba naprawienia … i w rezultacie owce nie trafiły do bramki i dodatkowo zaaplikowaliśmy im mały zygzak. Za bramką linia została odzyskana, kolejny zakręt i owce ruszyły do lejka. W lejku wszystko OK (choć nie tak ładnie jak u najlepszych przewodników). W shedding ringu były pewne problemy z uspokojeniem i ustawieniem owiec, ale w końcu podział się udał. 77 pkt.
Dzień 2. Holenderskie Góry. Poprawny outrun, lift z pewnymi problemami i owce ruszyły mocno w prawo. Gwizdałem come-bye i gwizdałem i krzyczałem … ale jedyny uzyskany efekt to skonsternowana mina Boba. Po prostu nie słyszał (wtedy zdałem sobie sprawę, że poprzedni przewodnicy mieli podobne problemy, a nie jak mi się wydawało nieposłuszne psy). Owce ruszyły do przodu, Bob za nimi i takim pięknym (myślę, że niedocenionym przez sędziego) bananowym kształtem dotarliśmy prawie do słupka. Oczywiście po drodze omijając bramkę. Prawie 20 pkt stracone. Dalsza część przebiegu przebiegła poprawnie. Na drive’ie owce się nie odwracały na psa, obie bramki trafione poprawnie, linie dość poprawne. Dość szybko przeprowadziliśmy owce przez lejek. Dzielenie poszło również dość sprawnie. Shed można obejrzeć tutaj: http://bit.ly/2FIIpGE. 69 pkt.
W podsumowaniu - jestem bardzo zadowolony z pracy Boba. Pokazał, że radzi sobie bardzo dobrze z szybkimi jak i ciężkimi owcami. W całych zawodach zajęliśmy 35 miejsce na ponad 170 zawodników, właściwe ze wszystkich sheepdog’owych krajów oprócz Szkocji. Jest to również najlepszy polski wynik na ENC w historii. Gdyby nie głupie błędy i trochę więcej szczęścia wynik mógłby być jeszcze lepszy, ale prawdopodobnie każdy przewodnik powie to samo. W każdym razie Bob ma dopiero 2 lata i za rok będzie mógł startować ponownie i mam nadzieję, że zaatakujemy finał.
Dzień 1. Kraina Jezior. Mo poprawnie i szeroko rozpoczęła outrun (czego bardzo się obawiałem), ale rozbiegu niestety starczyło na bardzo krótko. Krótsza przekątna elipsy outrunu zaczęła się drastycznie skracać … w związku z tym dłuższa również. Próbowałem przekierowań, ale bez rezultatu. Staw szybko zablokował możliwość otwarcia się i znalezienia owiec. Odszedłem od słupka, aby zakończyć agonię. Szkoda. Ret = 0 pkt.
Dzień 2. Holenderskie Góry. Outrun okraszony kilkoma gwizdkami. Lift poprawny. Fetch również przebiegał po linii z jednym esem-floresm za bramką fetch’ową. Czyli w porównaniu do dnia poprzedniego poprawa o 1000%. Na drive’e rozpoczęły się pewne problemy. Owce zaczęły się odwracać, Mo jednak ładnie i stabilnie parła do przodu. W tych warunkach ciężko było utrzymać linie, ale na pewno nie było też źle. Przepychanie się trwało do drugiej bramki drive’owej, czyli dopóki owce nie zostały przekierowane w kierunku domu. Obu bramek nie udało się trafić. Zonk. Ostatni zakręt przed lejkiem, już prawie witałem się z gąską, a tu jedna owca postanowiła wybrać się na wcześniejszą wycieczkę do domu i kłopoty. Mo zablokowała pozostałe 3 owce, ale nie chciała się odwrócić po tą, która była potrzebna do zakończenia przebiegu. Pomiotaliśmy się trochę w prawo i w lewo i w końcu owca uciekinierka dołączyła do pozostałej 3-ki. Lejek poszedł szybko. Nie wiem ile czasu pozostało, ale raczej mało więc starałem się ustawić jak najszybsze dzielenie. I ciach. Udało się w czasie. 64 pkt.
W podsumowaniu – jeszcze dużo elementów do przepracowania przed nami – w szczególności outruny i samodzielność w działaniu. Ale patrząc na wiek (1.5 roku) to był to bardzo dobry występ. Szkoda głównie pierwszego dnia i właściwe braku możliwości sprawdzenia się na trasie przebiegu. Są też bardzo duże pozytywy: Mo była jedynym psem (z tych, które widziałem), która sobie poradziła z odwracającymi się owcami. Oczywiście nie u wszystkich psów owce w ogóle próbowały się odwracać, ale u tych, gdzie występował taki problem, owce powoli i stabilnie przesuwały się w kierunku domu nie zważając specjalnie na wysiłki psa. Właściwe Ret (poddanie się) lub Dis (ugryzienie) był raczej kwestią czasu. A Mo przeprowadziła spokojnie owce przez całą trasę drive’a. Miło prowadzić takiego psa.
Kommentare